Jakieś trzy tygodnie przed wyjazdem do Jordanii zorientowaliśmy się, ze nasz wyjazd przypadał na ramadan – dziewiąty miesiąc kalendarza islamskiego, który dla muzułmanów jest czasem postu i miesiącem szczególnie wypełnionym modlitwą. Niektórzy obawiają się jechać w trakcie ramadanu do państw islamskich, jednak myślę, że jest to tak naprawdę doskonała okazja do lepszego poznania kultury i obyczajów muzułmanów.

Co to jest Ramadan?

Ramadan to swego rodzaju islamskie święto. Według tradycji, to właśnie w tym miesiącu archanioł Gabriel objawił Mahometowi pierwsze wersety Koranu – świętej księgi islamu. W trakcie ramadanu muzułmanie od świtu do zmierzchu powstrzymują się od jakiegokolwiek jedzenia i picia (w tym także wody), a także m.in. palenia papierosów i kontaktów seksualnych. Post ten jest obowiązkiem każdego muzułmanina i jest jednym z pięciu filarów islamu. W czasie ramadanu muzułmanie jedzą zwykle dwa posiłki dziennie – duży posiłek przed świtem nazywany suhur oraz iftar – po zmierzchu. Ramadan to także czas modlitwy, refleksji, dobrych uczynków i szczególnej wstrzemięźliwości od fałszu, obmowy, kłamstw itp.

Jak wygląda ramadan w Jordanii?

W trakcie ramadanu większość restauracji w Jordanii w ciągu dnia jest zamkniętych, a niektóre, nawet jeśli są otwarte, to nie serwują jedzenia. Planując podróż podczas ramadanu trzeba więc wziąć pod uwagę to, że w ciągu dnia ciężko będzie zjeść posiłek. Wielokrotnie musieliśmy się obejść słodyczami kupionymi w sklepie i czekać aż do zmroku, aż będziemy mogli zjeść porządny posiłek. Mało tego – w zasadzie niewskazane jest nawet picie (nawet wody) w ciągu dnia w miejscach publicznych.

Mimo tego, że sami Jordańczycy ramadanu przestrzegają, do turystów wcale nie podchodzą tak restrykcyjnie. Nawet jeśli złamiemy zasady ramadanu (który w zasadzie nas, jako chrześcijan, nie dotyczy, o czym często sami Jordańczycy nam mówili), możemy raczej liczyć się z wyrozumiałością ze strony gospodarzy. Jednak z szacunku dla poszczących muzułmanów, dla ich kraju, ich kultury i religii, nawet jeśli w ciągu dnia chcemy coś zjeść lub czegoś się napić lepiej zrobić to w ukryciu – dotyczy to nawet drobnych przekąsek.

Chociaż w ciągu dnia ciężko uświadczyć otwarte restauracje, wieczorem ulice miast nabierają życia i czeka nas prawdziwa uczta. Suto zastawione stoły wprost uginają się od smakołyków. A gdy człowiek głodny, wszystko smakuje jeszcze lepiej. Jeśli natomiast chodzi o alkohol, to choć Jordania to kraj muzułmański (a islam zabrania picia alkoholu), zazwyczaj w miejscach turystycznych można kupić na przykład piwo. Podczas ramadanu jednak alkohol absolutnie nigdzie nie był dostępny – ani w sklepach, ani w barach.

Oprócz restrykcji związanych z jedzeniem w zasadzie nie zauważyliśmy, by ramadan miał wpływ na nasz plan zwiedzania Jordanii. Wszystkie miejsca turystyczne otwarte były w takich samych godzinach jak zwykle. Ze zrozumieniem jednak trzeba wtedy podejść do miejscowych, szczególnie do pracowników sektora turystycznego, którzy w ciągu dnia nie jedzą i nie piją i mogą po prostu nie mieć energii na odpowiednią obsługę turystów. Tak zdarzyło nam się podczas trekkingu na Jabbal Umm Ad Dami, kiedy to nasz przewodnik po prostu nie miał siły wspinać się z nami na najwyższy szczyt Jordanii w ponad 40-stopniowym upale, co było całkowicie zrozumiałe w przypadku, gdy mimo wysiłku nie mógłby nawet napić się wody. Oczywiście, nie wymagaliśmy od niego, aby nam towarzyszył, wystarczyło nam, że wskazał nam drogę.